W dzisiejszym świecie pomimo ogólnie dostępnych informacji o fatalnych
skutkach palenia papierosów palaczy nie ubywa, a co więcej dane statystyczne
wskazują na zupełnie odwrotny przebieg sytuacji.
Na polskim rynku istnieje cała masa „wspomagaczy” zerwania z
nałogiem. W moim mniemaniu możemy podzielić je na dwie grupy:
Pierwszą są ci którzy chwalą się między innymi „terapeutyczną
nikotyną”. Oznacza to, że nikotyna zawarta w gumach, tabletkach czy
plastrach nie jest szkodliwa dla organizmu, przynajmniej jako „zwykły
zjadacz chleba” powinienem to tak rozumieć. Nic bardziej mylnego…
zainteresowany całą sytuacją poszukałem informacji w internecie i jak się
okazuje słowo „terapeutyczna” dla zdrowia nie ma znaczenia. Czyli
mówiąc wprost czym się strułeś tym się lecz. Choć w przypadku papierosów wydaję
się, że ta opcja mija się z celem istnieje wiele osób, które zerwały z nałogiem
za ich pośrednictwem.
Drugą grupą są produkty z cytozyną, która wydaje się być zamiennikiem nikotyny.
Stymuluje poziom dopaminy, co oznacza, że podczas rzucania nie odczuwamy braku
nikotyny. Produkty zdobywają coraz większą sławę i wcale mnie to nie dziwi,
ponieważ cytozyna jest substytutem nikotyny, ale nie uzależnia. Jedyną
przeszkodą może być nasza psychika, nawyk który palacz wyrobił przez wiele lat,
więc i tak zerwanie z nałogiem nie jest niczym łatwym ani przyjemnym. Same
produkty na bazie cytozyny działają rewelacyjnie, a koszt opakowania to parę
paczek papierosów.
W obu przypadkach najważniejsza jest jednak wola palacza. Nie chcesz nie
rzucisz.
Pamiętaj… Można inaczej.